Mały gest, dla wielu niezauważalny i nic nie wnoszący, a cieszy. I to jak! Oczy same się śmieją, usta układają się w życzliwy uśmiech i wszystko nagle staje się bardziej kolorowe. Nawet armia motyli budzi się w mym brzuchu i zaczyna swój marsz. Szkoda tylko, iż muszę uświadomić mych grajków, by zagrali marsz żałobny…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz